Czy faktycznie godziny treningu przekładają się wprost proporcjonalnie na naszą formę? To pytanie w niedawno opublikowanym felietonie zdał mój kolega redakcyjny - Raul - i udzielił odpowiedzi raczej negatywnej. Ja mam oczywiście zdanie odmienne i śmiało odpowiem, że tak - trening ma niebagatelne - a wręcz najważniejsze znaczenie w uprawianiu sportu elektronicznego. Bez niego nie było i nie będzie sukcesu!
Jeśli mówić o graniu w gry komputerowe na poziomie już profesjonalnym, a nie amatorskim w domu przy kampanii w Call of Duty, nie można bagatelizować pojęcia treningu. Jeśli granie w gry komputerowe ma być sportem - sportem elektronicznym - to nie wyobrażam sobie, by dziedzina ta działała odmiennie, aniżeli rzecz ma się w sporcie tradycyjnym. I poruszyć tu chcę problem treningu i talentu nawiazując do rozważań Raula w tym miejscu.
Czym jest ten talent o którym tak ciągle słyszymy? Zacytuję wspominanego raula: "talent jest zbiorem predyspozycji, jakimi obdarzyła nas natura, które w znacznym stopniu ułatwią nam wykonywanie jakieś określonej czynności". Nie sposób się z tym nie zgodzić. Tylko w jaki sposób poznać, który z graczy z samego e-sportowego szczytu faktycznie posiadał te osobnicze uzdolnienia pozwalające na ten szczyt się wdrapać? Nie da się tego sprawdzić, a gracz ten zawdzięcza swoją pozycję, swój wysoki poziom umiejętności prezentowanych na serwerze tylko i wyłącznie sobie. Godzinom spędzonym na treningu przed ekranem monitora, czy to ścierając się w duelu z przeciwnikami, czy ustalając taktykę z resztą swojej drużyny. Tutaj nie ma mowy o jakimś tam talencie, a o ciężkiej pracy włożonej w przygotowania do gry.
Owszem można mieć lepsze predyspozycje na przykład do grania w Quake'a trzeciego, niż pozostali ludzie (nazwijmy ich przeciętniakami) i można bić tych przeciętniaków na ich własnym terenie - w przeciętnych sparingach, czy na przeciętnych serwerach publicznych. Ale aby dojść do formy wyśmienitej - pozwalającej na nawiązanie walki na Electronic Sports World Cup czy DreamHacku - trzeba już wysilić się nieco bardziej. Trzeba trenować, doskonalić swoje umiejętności, poświęcać wolny czas na treningi. Jeśli się tego nie będzie robić, na nic zda się nasza minimalna przewaga nad przeciętnymi graczami, którzy ostro trenując dość szybko nas prześcigną swoimi umiejętnościami. Bo przecież wiadomo - "Bez pracy i największy talent nie da ci nawet kolacji.".
I przy tej okazji wymieniania się poglądami o talencie należałoby zagłębić się w szczegóły, takie jak faktyczne posiadanie predyspozycji lepszych niż przeciętne do gry w jakąś grę komputerową. No bo w jaki sposób można wyselekcjonować przyszłego wymiatacza? Nie przypominam sobie by ktoś, kiedyś, gdzieś - wymienił kryteria jakimi można posiłkowac się, by wybrać tego jednego osobnika ze specjalnymi predyspozycjami do danej gry. Ja jestem w stanie wymienić na tą chwilę tylko jedno takie kryterium w sporcie elektronicznym - wynik. Trzebaby zebrać chętnych do gry - ale jednocześnie nie mających z tą wcześniej wiele wspólnego, otworzyć szkółkę Quake'a i obserwować zmagania graczy w tym samym środowisku, otoczeniu, to jest w tych samych warunkach i przy tej samej ilości godzin poświęconych na grę. Podawany przeze mnie schemat jest uproszczony do granic możliwości. Po jakimś odstępie czasu - będziemy mogli dowiedzieć się, którzy zawodnicy po przykładowo pięciu miesiącach gry wyróżniają się na tle pozostałych. Kto grę pojął najlepiej, kto najlepiej sobie radzi, a więc i którym graczom możemy podziękować i z którymi nie będziemy dalej współpracować. Ale już tu widzimy na czym to wszystko polega - na grze, na treningu.
Wybieramy z tej szkółki tą garstkę i dalej z nimi pracujemy. Oni dalej grają, my dalej obserwujemy. Po pewnym czasie mamy już nieco większy zasób informacji, mamy nieco więcej danych - ogólnie wiemy więcej. Jesteśmy w stanie ocenić i stwierdzić - ci trzej zawodnicy raczej w tym sezonie wystartują przykładowo na mniej prestiżowym DreamHacku gdzie konkurencja jest mniejsza, ale tamten czwarty ma aspiracje na ESWC, może osiągnąć tam sukces, ma szanse. Możemy w ten sposób inaczej wydać nasze niektóre środki finansowe i inaczej rozplanować treningi, przygotowania - wszystko bardziej efektywnie i teoretycznie bardziej efektownie (wszystko zależy od tego, czy nasze obserwacje były słuszne, czy słusznie wyselekcjonowaliśmy, czy zawodnik odpowiednio się przygotował i osiągnął sukces). To wszystko są oczywiście założenia czysto teoretyczne.
Równie dobrze na pierwszym stopniu selekcji nie będziemy mieli stu procentowej pewności, czy nasi gracze byli najlepsi bo mieli lepsze predyspozycje, czy po prostu lepiej przykładali się do treningu. A może mieli lepszy tydzień? Ci wyoutowani na pierwszym etapie będą mieli drogę do mistrzostwa znacznie trudniejszą, jednak w cale nie niemożliwą do przejśćia. Nasi gracze z którymi pracujemy, ci teoretycznie najlepsi, gdy staną do walki z równie silnymi z innych obozów również nie wygrają tylko dlatego, że na etapie wczesnej selekcji pokonali tych przeciętniaków. Najbardziej utalentowani ciągle będą doskonalili swoje umiejętności, ciągle będą trenowali. Bez tego nic nie osiągną, a co najwyżej utrzymają swój lekko ponad przeciętny, na pewno nie mistrzowski poziom. Trening jest faktyzcnie jednym ze składników sukcesu, ale bez dwóch zdań składnikiem najważniejszym. Wspominany przez Raula C. Ronaldo może nie zostaje po treningach (czego do końca nie wiemy), ale możemy być pewni, że trening w jednej z najlepszych drużyn Europy jest wystarczający, by utrzymać, ale i również rozwijać, swoje umiejętności. Gdyby wspominany piłkarz w młodych latach ostro nie trenował, pewnie teraz nie grałby na najwyższym poziomie. Sam talent nie wystarcza, a jak już go nie mamy i zaliczamy się do grupy, która odpadłaby już na początku, oznacza to jedno - po prostu musimy więcej trenować i więcej się poświęcić, by dogodnić tych z lepszymi predyspozycjami. Gdy już poczują na swoich plecach nasz oddech, jesteśmy w stanie nawet ich przewyższyć.
Oczywiście czasem dogonienie kogoś, kto wydaje się stworzony do grania w jakąś grę, może okazać się niezwykle trudne. Jeżeli jednak granie w tą grę sprawia nam przyjemność i każda sekunda spędzona na serwerze jest dla nas czymś naprawdę miłym, nie powinniśmy mieć problemów motywacją do dodatkowych treningów. Jeśli jednak dany tytuł gramy tylko od przypadku do przypadku, oczywistym jest, że zmuszanie siebie do zostania mistrzem nikomu na dobre raczej nie wyjdzie. W treningu najważniejsza jest pasja, chęć, - bowiem ciągle jesteśmy na etapie, w którym granie w gry komputerowe jest zabawą i dopiero z czasem staje się czymś więcej. Wracając do treningu, dopiero później - po tym jak wiemy już, że na pewno temu chcemy się poświęcić - przychodzi czas na wytyczenie właściwego celu i stopniowe dążenie do jego osiągnięcia. Jeśli nie będziemy czerpać z gry przyjemności, szanse na osiągnięcie w przyszłości sukcesu są bardzo niskie, wręcz zerowe. Jesli ktoś lubi koszykówkę średnio, a nie bardzo mocno i nagle zacznie trenować bo w przypływie chwili zechciałby zostać gwiazdą Polskiej Ligi Koszykówki - to szanse na znalezienie się choćby w rezerwach drużyny grającej w tej klasie rozgrywkowej ma dość małe, by nie stwierdzać że zerowe. Jeśli natomiast piłkę koszową ktoś dosłownie by kochał i byłaby ona dla niego całym życiem (przy jednoczesnym założeniu, że ten "ktoś" dysponowałby odpowiednimi predyspozycjami fizycznymi do uprawiania tego sportu) moim zdaniem szansę na wtargnięcie na szczyt miałby znacznie wyższe, nawet mimo braku tego czegoś co wyróżniałoby go już na początkowym etapie selekcji.
W grach komputerowych faktycznie można zauważyć, że są osoby z jakimś innym podejśćiem do gry. Osoby, które nagle dostają się na szczyt i twierdzą, że nic nie trenują, a jak przychodzi co do czego to nagle wygrywają. Może faktycznie mają ten talent. Ale bez treningu go nie osiągną - i śmieszne tłumaczenia mogą sobie wsadzić między bajki. Zaś te osoby bez talentu mogą śmiało starać się im dorównać i w cale nie jest to arcy trudne, Zanim więc zaczniemy narzekać, że natura nie obdarzyła nas specjalnymi umiejętnościami (bo przecież brakiem talentu i pechem, że to akurat nie nas natura czymś tam obdarzyła, usprawiedliwia się samego siebie i innych najłatwiej), powinniśmy wziąć się do roboty i zacząć porządnie trenować i do reszty poświęcać się temu co chcemy robić. W końcu może się okazać, że jednak ten talent mamy. Talent do ciężkej pracy... A wystarczy na areny sportowe popatrzeć, by zauważyć, że tych teoretycznie bez talentu, a z największym sukcesem osiągniętym po ciężkiej harówce mamy dość sporo. Bo liczy się pasja i zacięcie, z tym dużo łatwiej o poświęcenia. Skoro oni przełamali barierę gorszej fizyczności, czemu gracze komputerowi nie mogą przełamać bariery dzielącej ich od tych z niby talentem?
#1 | bolksTV
2008-12-11 20:28:19
bez treningu - nie zostaniesz czampem. bez talentu - nie zostaniesz czampem.
a to, czy 70% talentu i 30% treningu jest lepsze niz 45% talentu i 55% treningu - tego juz chyba - niestety - nie jestesmy w stanie zbadac :(
#2 | AAA
2008-12-11 22:04:37
#3 | Kombatant
2008-12-11 23:10:07
#5 | AAA
2008-12-11 23:34:30
"Po pierwsze - w piłce nie ma czegoś takiego, jak talent. Nie istnieje takie pojęcie. Po prostu jeden jest lepszym piłkarzem, bo nauczył się pewnych rzeczy, inny gorszym, bo się nie nauczył. To zwykłe rzemiosło i nie ma sensu mieszać w to sił nadprzyrodzonych. Talent piłkarski nie istnieje. Gdy inni siedzieli na lekcjach chemii, ja zdzierałem i tak zdarte już kolana, ćwicząc strzały, dryblingi, podania. I doszedłem do takiej wprawy, że potrafiłem dobrze wykonywać swoją pracę. Gdy ktoś mówi, że umiejętności dał mi Bóg, a ja je zmarnowałem, to śmiać mi się chce."
Aby grac w najlepszym topowym klubie trzeba harowac ciezko na treningach, trzeba grac, doskonalic technike, ogolnie podnosci swoje mozliwosci i umiejetnosci z treningu na trening. Poswiecic sie temu do konca. Jesli bedziesz to wszystko robil - ale od lat NAJMŁODSZYCH - to sukces taki jak ktos z topu c.ronaldo czy zidane jestes w stanie osiagnac. Oni na pewno miali latwiej bo mieli jakas smykalke, ale jakby nic nie trenowali to w zyciu by sie nie dostali tam gdzie sie dostali i w zyciu nie graliby tak jak graja teraz.
Co do przykladu Polski,to brak boisk treningowych to jedna sprawa, druga jest lezacy poziom treningu i brak checi zawodnikow. Zaobserwuj co sie dzieje - Polacy graja dla kasy, im sie nic nie chce. Nie w jednej ksiazce i w nie jedneje publikacji o tym wspominali jzu specialisci, dziennikarze i sami byli pilkarze. Oni przyjda na trening, posluchaja co zenujacy trenerzy maja im do powiedzenia, a po treningu wypad na chate i czerpac zycia - co tam pilka i tak kase dostana bo w polskiej pilce jest ona paradoksalnie coraz wyzsza. Patrz na gargułe co on robi, on gra w bocie dla hajsu, a ma ogromne mozliwosci i nie raz mogl juz przejsc do lepszego klubu. Z majewskiego tez nic w przyszlosci nie bedzie (pisze o tym z polonii) masa jest takich ludzi, co sie stalo z frankowskim, zurawskim, niezdielanem etc??? Jakby sie wzieli ostro do roboty teraz na bank by sie po LM rozbijali. Nawet mimo tego ze w mlodosci nie mieli takich podstaw do treningu jak gracze z Holandii, czy ten wspominany C. Ronaldo. Oni nie maja motywacji i checi, oraz glowy do tego.
Ja nie twierdze ze lepsze predyspozycje nie maja wplywu na gre, ale mozna je nadrobic gdy sie ich nie ma ciezka praca. Patrz na Krzynowka, nie raz mowili ze on swoje wysokie umiejetnosci zawdziecza nie talentowi, a ciezkiej harowce. To ze osoby z lepszymi warunkami beda rowniez cwiczyc i osiagna wiekszy sukces to zupelnie inna sprawa. Mamy niby najlepszych bramkarzy, dlaczego? Bo maja geny do lapania strzelanych pilek? Bo trafili na odpowiedniego trenera i odpowiednio ciezko trenowali. Nie mozliwe by nagle znalazlo nam sie tyle talentow, jak przez lata mielismy tylko Tomaszewskiego, Dudka i naciaganego Schmeichela ktorego dziadek byl Polakiem i niby mial te nasze geny we krwi (smieszne). A teraz? Szamotulski, Kowalewski, Boruc, Fabianski, Kuszczak... Zauwaz Ci bramkarze wyszli z jednego dobrego warsztatu i nie wiadomo czy dostali sie tam bo mieli ten talent i wychodzili sobie na boisko intuicyjnie bronili kazdy strzal, czy od najmlodszych lat harowali i zostali dostrzezeni.
JA NIGDZIE NIE KWESTJONUJE TALENTU (talentu czyli imo lepszych predyspozycji, ja tak odbieram i rozumiem to slowo), pisze tylko, ze talent to najmniej wazny skladnik sukcesu!!! Bez treningu chocbys mial nie wiadomo jaki talent nic nie zdzialasz. A nie majac lepszych predyspozycji, zas ciezko trenujac rowniez jestes w stanie osiagnac sukces, tylko bedziesz mial trudniej. Rownie dobrze mozna wymienic tu wszystkich najlepszych pilkarzy i powiedziec ze kazdy z nich mial talent. Bzdury, czesc miala lepsze predyspozycje, czesc po prostu ciezej trenowala mimo przeciwnosci natury - zarowno ci pierwsi jak i drudzy weszli na szczyt.
Podales przyklad MYM-u, czy Neo przypadkiem nie gral w CS-a od najmlodszych lat z rodzicami, siostra etc? On to ma we krwi, on ma w nawyku pewne zachowania w grze, bo to cwiczy latami - jesli efektem treningu jest talent, to ok on ma talent.
Dla mnie pojecie talentu nie istnieje. Sa tylko lepsze predyspozycje do uprawiania jakiejs dyscypliny i tez na takiej zasadzie prowadzona jest selekcja/dobór w sporcie.
Gdy skaut jedzie obserwowac mecz mlodzikow i wybiera jednego, to wybiera go bo jest bardzo dobry w danej chwili, ewentualnie pozniej go obserwuje, ale jest bardzo dobry w tym jednym sezonie. Czy zostal wybrany dlatego, ze lepiej kminil gre i mniej musial trenowac po godzinach (mial ten talent), czy wlasnie na poczatku prezentowal poziom przecietny, ale chcialo mu sie i zostawal, trenowal do bolu, czasem po treningach - to nie ma znaczenia. Liczy sie to ze w danej chwili prezentowal wysokie umiejetnosci i zostal dostrzezony. Fakt ze te wysokie umiejetnosci zawdziecza naturze lub po prostu lepszemu samozaparciu, wiekszym ambicjom i ciezkiemu treningowi - nie ma tu znaczenia.
Pozdro :)
#6 | Kombatant
2008-12-12 00:26:33
Tyle, ze on nie ma 18u lat jak Messi tylko 27lat, napewno wiecej czasu poswiecil na grze w pilke i ma wieksze doswiadczenie, a umiejetnosci odstajace wyraznie od gwiazdy FCBarcelony.Czy ten przyklad nie daje, jasnego dowodu ze talent istnieje i jest kluczowym czynnikiem, lub warunkiem osiagnieca sukcesu.
Zurawski i Frankowski tworzyli znakomity duet jak na polskie warunki, jednak zapomniales dodac, ze oni juz mieli swoje lata.Na zwojowanie europy bylo dla nich o wiele za pozno, ich transfery byly bardziej skierowane w celu dorobienia do pilkarskiej emerytury.
Tomaszeski nie byl nigdy dobrym bramkarzem, man of the match z Anglia i tyle, poznej lapal pilki w drugoligowym sredniaku w Belgi, gdzie zreszta nie zagrzal dlugo miejsca. Peter osiagnal olbrzymi sukces, ojciec Polak, jednak nie wychowal sie w Polsce.
Dudek, nie gral za duzo po przejsciu do FCL, o Realu nie wspominajac. Jesli juz mowimy o bramarzach to dodam ze oni treningiem do niczego nie dojda jesli nie maja predyspozycji fizycznych.
Neo jest rodzynkiem w pasujacym do gracza ktory przez trening doszedl do wypracowanego wlasnorecznie sukcesu, jednak powracajac do fotballu i do milionow graczy i juniorow ktorzy tez zaczynali grac w od najmlodszych rocznikow, czy on przypadkiem nie znalaz sie na odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
A gra od najmlodszych lat tylko pomogla w rozwoju talentu, na ktory wielu zawodnikow/graczy trenuje wiele lat.
Jeden gracz to nie wszystko, gra sie po pieciu, wierzysz ze trening uczynil MYM zespolem tak mocno odstajacym od rodzimej sceny i dorownujacym swiatowej czolowce.
Wiele zespolo trenuje kazdego dnia, jednak nikomu nie udalo sie zblizyc umiejetnosciami do nich nawet na krok.
Ps. Domyslam sie ze autorem tego cytatu jest Wojciech Kowalczyk, a obok niego jak rowny z rownym moga stac Marek Citko albo Radoslaw Matusiak.
Dobrzy na nasza pilke kopana, jednak na europejskie fronty ich umiejetnosci sa zbyt skromne.
Jedynym naszym graczem mogacym zaprezentowac swoje umiejetnosci na arenie miedzynarodowej byl Zbigniew Boniek, jedyny zawodnik ktory gral w pierwszym zespole Juventusu w duecie z Platinim, czy Romy.
On mial nosa do strzelania bramek i zachowan typowych dla rasowego snajpera, zostal wyrozniony w rankingu 100 najlepszych graczy w histori pilki kopanej, utworzonej przez Pelego.
Tylko Zbigniewowi udalo sie zrobic miedzynarodowa kariere... bo mial nieprzecietny talent.
Pozdro :)
#10 | conish
2008-12-12 17:47:30
Imo:
Talent to moze miec malarz.
Pilkarz ma mozliwosci. Ma mozliwosc doskonalego opanowania pilki, doskonalego panowania nad sytuacja na boisku itd. Tak samo zreszta gracz komputerowy. Kwestia treningu jest doprowadzenie do perfekcji tych cech.
#11 | Kombatant
2008-12-12 19:42:37
Talent posiada tez nauczyciel jesli ciekawie prowadzi lekcje, po ktorej ucznowie wychodza z wiedza przydatna do zycia.
Wszyscy posiadamy talenty i powinnismy je rozwijac, poswiecony przez nas czas i praca powinna przynoscic pozadane efekty.
Czlowiek wychowany na wsi, mieszkajacy przez cale zycie w domu pokrytym strzecha, chyba nie pasuje do funkcji prezydenta, a nawet do urzedowania w gabinecie.
Z esportem jest podobnie, trenujac duzo i analizujac mnustwo schematow, poswiecajac przy tym godziny na serwerze, osiagniemy wysoki poziom gry.
Jednak nie bedzie to rzecza naturalna, bedzie tylko schematem. Mnustwo jest druzyn sportowych i esportowych, ktore trenuja rownie ciezko, lecz sa druzyny lepsze i gorsze.
A trening tylko pomaga, a cala reszta jest zasluga indywidualna gracza.
#14 | conish
2008-12-12 20:14:44
Talent moze miec nauczyciel. Zgoda, naucza dobrze, prowadzi ciekawe lekcje. Ale to nie wynika z tego, ze sie tego uczyl, tylko to ma i juz.
Talent to cos co sie ma wrodzonego, w sobie. Ma sie i juz. Mozesz pieknie malowac i nie miec skonczonej ASP. Ale masz talent i juz. Ale nie mozesz miec talentu pilkarskiego i nie trenujac biegac za gala 90 min.
Talent != mozliwosci (czy tam predyspozycje)
Mnostwo sie pisze przez o z kreska.
#15 | Kombatant
2008-12-12 20:50:04
I powiem tak, w Polsce spotkalem sie (niestety) z wiekszoscia nauczycieli, ktorzy byli wyuczonymi debilami, po studiach.
Nie posiadali wogole talentu do nauki, do przekazywania wiedzy innym. Czasami lekcje opieraly sie na poczatkowej odpowiedzi, wytypowanej przez nauczyciela, a pozniej przez wieksza czesc lekcji na czytaniu przez niego ksiazki albo na robieniu nic. Wiele razy mialem do czynienia z niewiedza nauczyciela na dany temat, wykraczajacy poza podstawowy program nauczania.
W skrocie Idiotyzm.
Natomiast mentalnosc rektorow jaka poznalem w Szwecji jest o niebo lepsza, pelne zangarzowanie, wspolpraca z uczniami/studentami jest na porzadku dziennym.
Jednak sa tez os nauczyciele/professorzy przy ktorych traci sie czas, poniewaz nie maja odpowiedniego talentu i nawet jak beda sie starac ich pomoc i nauczanie nie bedzie czyms naturalnym, bedzie wymuszonym, czyli latwym do rozpoznania.
Dobry przyklad podales z malarzem, idealnie passowalby do tego Roman Polanski. On w mlodosci opuszczal zajecia w szkole zeby zobaczyc film, nawet pare razy dziennie ten sam.
Kiblowal w maturalnej klasie, mial problemy na filmowce w Lodzi, wlasciwie nigdy jej nie ukonczyl. Mimo to zdobywal oskary i odbieral wiele nagrod ("noz w wodzie", "dziecko Rosmery").
Nikt nie moze miec niczego podchodzac biernie do swoich zajec, pilkarz bez treningu jest jak zolnierz bez kalacha.
Trening czyni mistrza, a talent daje to Cos.
Ps. Nie mam Polskich znakow ;)
#40 | tybek
2008-12-25 12:57:46
#4 | tybek
2008-12-11 23:13:00
#7 | Izu
2008-12-12 14:13:10
Więc talentu do grania w gry komputerowe jako takiego niema. I ogólnie talent w innych dziedzinach sportu/życia też niema. Co najwyżej środowisko, że tak powiem fart do tego gdzie się urodziło itepe. Posłuże się koszykówką. Dlaczego się mówi że czarni naj. grają w kosza? Talent? A skąd w Ameryce koszykówka jest prawie (jeśli nie tak samo) popularna jak piłka nożna w Europie. Dużo grają ćwiczą itepe itede więc dlatego są tacy dobrzy, mają jeszcze predyspozycje w postaci dużego wzrostu. W esporcie nie ma też takich predyspozycji fizycznych jak w normalnym sporcie, no co? Duża/mała ręka? ;P No może sprzęt, ale to sie da kupić ;)
Więc kluczem do sukcesu i niemalże we wszystkich dziedzinach życia jest trening, a ten talent czyli warunki np. fizyczne tylko nam pomagają. Taka jest moja opinia
#9 | Kombatant
2008-12-12 15:16:50
Sa ludzie uzdolnieni humaniostycznie i sa ludzie, ze zdolnosciami do uprawiania sportu, przedmiotow scislych itp
Rozumiem, ze zauwazyles ze talent wystepuje w dziedzinach sportu, ktore istnieja od wiekow, wiec ludzie zanim wynalezli sport np. bieganie, wczesniej biegali krzywo, zygzakiem lub mieli platfusy na nogach ;)
Przez swoja wypowiedz chciales powiedziec, ze na chwile obecna w gry esportowe graja same beztalencia, a w przyszlosci wyksztalca sie inne geny, pomagajace w esporcie.
Nie wydaje mi sie, zeby tak bylo.
Czlowiek juz posiada wrodzone talenty, a "czarni" i kosz, "biali" i pilka nozna, lecz w esporcie wogole nie sa potrzebne dobre warunki fizyczne, sila, kordynacja, wyskok, tylko inne cechy.
Wszystkie zdolnosci do esportu czlowiek juz posiada i nie musi ewoulowac zeby byc super gamerem.
Dotyczy to cech mentalnych. Esport nie pochodzi z obcej planety, zostal stworzony dla ludzi.
Trening czyni mistrza, a talent to talent :)
#8 | raul
2008-12-12 14:31:18
O kreatywność jest tutaj dobrym przykładem, bo to nie tajemnica, że jedni są nią obdarzeni bardziej, inni mniej, ale tak czy siak jest to bez wątpienia czynnik, która bardzo ułatwi nam elektroniczne boje, a którego jeśli w ogóle nie posiadamy, bo jesteśmy dajmy na to pragmatykami, którzy trzymają się jedynie wyuczonych zasad postępowania i mało eksperymentują - daleko nie zajdą :)
#12 | sch
2008-12-12 19:54:07
Głownie dlatego ze ludzie sa strasznie zróżnicowani - a talent to poprostu jakaś cecha charakteru troche wieksza niz u reszty. Pozostaje kwestia ze kazdy ma wiele cech charakteru negatywnych pozytywnych i zawsze znajdzie sie ktos w czyms lepszy od nas - ale rowniez znajdzie sie tez ktos kto jest gorszy w czyms innym od nas.
Jeden ma świetną pamięć, nastepny refleks, nastepny to istny kombinator i w ciagu paru sekund przeleci 50 mozliwoscy wyjscia z sytuacji, nastepny uczy sie na bledach i dwa razy tego samego nie popelni. Ogolnie jest tyle talentow ile cech charakteru czyz nie ? :)
#13 | Kombatant
2008-12-12 20:13:21
Nie ma wielu druzyn, traktujacych w pelnym wymiarze granie w np. CSa jako prace z ktorej utrzymuja siebie i swoje rodziny.
Wiec cieszko jest oszacowac cos czego tak wlasciwie jeszcze nie poznalismy. Przypuscmy, ze w przyszlosci, gdy wiecej pieniedzy bedzie kladzionych na esport(nie lubie tego slowa), a gracze beda mieli naprawde wysokie kontrakty.
Granice trenigowe miedzy gamingami utrzymaja sie na takim samym poziomie, czyli intensywnym trenigu.
Ktory team bedzie lepszy o podobnych proporcjach treningowych, ten z talentem czy ten drugi, ze swoimi wytrenowanymi schematami.
(jest 50talentu + 50treningu) - 50trenigu = ... :)
#30 | Mav_
2008-12-17 00:39:56
W szachach, są arcymistrzowie, światowej klasy zawodnicy, którzy mają czasami problem z oceną sytuacji. Czasami radzą sobie gorzej w zamkniętych albo otwartych partiach. Czasami nie mają dobrze opanowanego repertuaru otwarć. Czasami nie mają czucia pozycji. Ale nigdy nie spotkacie światowej klasy gracza, który źle liczy warianty.
Podobnie jest w gamingu - czasami są gracze, którzy mają słabszy timing, którzy mają gorsze wyczucie pozycji, którzy źle ją oceniają albo którzy grają zbyt mocny defence albo offence. Ale nigdy nie znajdziecie takiego światowej klasy FPS'owca, który bardzo niecelnie strzela.
Niejako wiąże się to z cytatem Pelego, który kiedyś powiedział, że dobry sport musi dawać radość amatorom, ale musi także być ciężki do osiągnięcia w nim mistrzostwa. Na amatorskim poziomie, wydaje się, że to wszystko jest proste. Dla jakiegoś moherowego beretu, gaming w fps'ach, to nic więcej tylko chodzenie po labiryncie i strzelanie. Im bardziej jesteś jednak doświadczony, tym więcej rzeczy się zaczyna liczyć.
#16 | crx
2008-12-13 19:45:08
#18 | Kombatant
2008-12-13 20:55:17
#29 | Mav_
2008-12-17 00:31:03
#17 | aroon`
2008-12-13 20:00:00
#19 | arvind
2008-12-14 16:46:02
brak mi jednej rzeczy przez którą wielu polaków ponosi klęskę na wszystkich możlliwych płaszczyznach (praca/relacje międzyludzkie/biznes/wszelkiego rodzaju kompetycje) ..
Wiara w siebie. Świadomość swojej wartości i umiejętność podjęcia ryzyka (elastyczność, umiejętność dostosowania się do sytuacji i ciągłe dążenie do efektów bez tracenia czasu na zbędne narzekanie, dołowanie się etc.).
Ze swojego doświadczenia wiem że dopiero w momencie gdy grając w CoD4 ktoś mi powiedział że gram dennie bo jestem dobry ale boję się zginąć zacząłem grać normalnie, na poziomie bo zacząłem odważniej, z większą wiarą w siebie i teraz jest cool :)
tak więc Panowie i Panie, uwierzcie w siebie!
#21 | atom
2008-12-14 17:36:36
#22 | arvind
2008-12-14 17:59:56
#28 | Mav_
2008-12-17 00:25:43
ja bym do tego jeszcze dorzucił wyciągnie wniosków z przegranych, bo to właśnie dzięki tym dwóm rzeczom robi się najbardziej istotny progress
#20 | aNK
2008-12-14 17:22:30
#23 | extrim
2008-12-15 09:20:39
#24 | ZACKy
2008-12-16 14:01:22
#27 | Mav_
2008-12-17 00:21:44
#25 | koLLL
2008-12-16 14:16:43
#26 | Mav_
2008-12-17 00:03:24
Naprawdę od dawna interesuję się psychologią sportową i niektóre argumenty użyte w tych dwóch artach są zwyczajnie śmieszne :) Dlatego piszę tego bulwers-komenta, bo kilka książek na ten temat przeczytałem i trochę się wkurzyłem z tą wojną o pietruszkę :DD
Osiąganie mistrzostwa w sporcie, to szalenie długi proces składający się z bardzo wielu etapów. Pewnie, są ludzie, którzy mają takie a nie inne predyspozycje, ale talent to słowo, które zupełnie nie oddaje tego dlaczego jedni prezentują się lepiej od innych w jakiejś dziedzinie. To tak jak z najpopularniejszymi teoriami dotyczącymi homoseksualizmu: suma czynników biologicznych i społecznych. A poza tym, ona ma znaczenie tylko na samym początku, w określaniu czy w ogóle nadajesz się do czegoś (wersja bardziej dosłowna: np. czy masz obie ręce, bo inaczej w siatkówkę nie pograsz; wersja mniej dosłowna: czy masz odpowiednią koordynację oko-ręka w gamingu). A jeśli masz wszystko co wymagane do danego sportu, możesz się opierać na pewnych metodach treningu fizycznego i mentalnego, żeby zaprogramować swoje ciało do odpowiednich reakcji w trakcie spotkań i tym samym zwiększać swoją efektywność. Po prostu niektórzy swoim uporem, dobrym trenerem, albo po prostu zbiegiem wielu okoliczności programują się tak nieświadomie. I to jest tak naprawdę talent. Efekt pracy.
Dla początkujących w temacie zwykle polecam (strasznie słabo napisaną, ale jednak bardzo rzeczowo określona jest tam esencja tego jak tak naprawdę trzeba się przygotowywać do ważnych zawodów) Art of Learning Waitzkina. Ciężko ją dostać (nie ma polskiego tłumaczenia), ale polecam.
#31 | extrim
2008-12-17 08:00:25
#32 | Mav_
2008-12-17 11:30:17
Tak na logikę. Kto wygrywa mecze o mistrzostwo świata w q3? Ten, kto popełni mniej błędów, prawda? No bo nie powiesz mi, że ktoś ma większego skilla albo talentu od tego drugiego w meczu finałowym MŚ :)
A jeżeli na najwyższym poziomie liczy się zwykle to, kto popełni mniej błędów, to takie błędy nie powstają z braku czegoś takiego jak "talent". One powstają ze słabszego przygotowania, a dokładniej z braku ich eliminacji w fazie treningu.
Najważniejszą rzeczą w przygotowaniach do wielkich turniejów jest eliminacja błędów w grze! Tak mało osób naprawdę osiąga te szczyty, bo to jest najtrudniejsze z uwagi na nasze męskie ego :) Wyciąganie wniosków z przegranych i ciągła praca nad sobą. No bo tak szczerze, oglądacie swoje demka z przegranych meczów na spokojnie na drugi albo trzeci dzień?
Najlepszym przykładem może tutaj być chyba av3k, który jak zaczynał robić swoje pierwsze sukcesy w q3 bardzo słabo grał t4. Ale tyle tam demek obaliliśmy i tak młody zaczął grać tę mapę + każdy w turniejach wybierał ją przeciw niemu, że wkrótce stała się ona jego, obok huba, najmocniejszą. Tak się wygrywa.
#34 | Kombatant
2008-12-17 16:12:06
#33 | extrim
2008-12-17 14:51:30
#35 | koLLL
2008-12-19 13:26:15
#36 | dsl
2008-12-19 15:03:33
#37 | ruffeeh
2008-12-20 12:25:54
#44 | marikkkk
2008-12-25 16:28:45
#38 | raul
2008-12-20 13:35:14
- Myślę, że jestem tu i teraz z powodu mojego zaangażowania i pracy. Jednak, aby osiągnąć pewien poziom musisz posiadać także wrodzony talent.
odpowiedź JaeDonga, Koreańskiego proplayera SC:BW. Tłumaczenie wywiadu dostępna tutaj: http://www.esports.pl/artykul/Wywiad-z-JaeDongiem/30848/strona/1/kom