Kwalifikacje European Nations Cup ruszyły z kopyta już jakiś czas temu. Turniej był bardzo wyczekiwany, bo na umierającej reprezentacyjnej scenie (która umierała i umiera chyba już od kilku ładnych lat) jest to jedyne godne uwagi wydarzenie, a tym samym okazja by zobaczyć najlepszych zawodników z Europy w akcji w barwach swojego narodu.
Fanów oglądających mecze jest oczywiście więcej niż w przypadku klanowych rozgrywek. Żadna organizacja nie będzie miała przecież nigdy tylu zagorzałych popleczników, ile zgromadzi reprezentacja, której kibicować będzie cała narodowa społeczność danej sceny. Organizatorzy w tym sezonie zmienili jednak cały system, na ten, który możemy na co dzień oglądać w innym tworze Electronic Sports League - WarCraft 3 League. Tak zwany "Davis Cup", gdzie zamiast czterech solistów występują tylko dwaj, którzy grają dwa razy bo3
Standardowy system |
"Davis Cup" |
||||
Gracz #1A | vs. | Gracz #1B | Gracz #1A | vs. |
Gracz #1B |
Gracz #2A | vs. | Gracz #2B | Gracz #1A | vs. | Gracz #2B |
Gracz #3A | vs. | Gracz #3B | Gracz #2A | vs. | Gracz #1B |
Gracz #4A | vs. | Gracz #4B | Gracz #2A | vs | Gracz #2B |
Duet 2na2 #1A | vs. | Duet 2na2 #1B | Duet 2na2 #1A | vs. | Duet 2na2 #1B |
Rodzi się tutaj pytanie - dlaczego taka zmiana? Argumentem na diametralną modyfikację systemu był kryzys, który dotknął budżety prawie wszystkich klanów. Admini stwierdzili, że jest to dobra metoda na przetrwanie ich ligi. Dwóch zawodników zawsze o wiele łatwiej utrzymać niż cały, często ponad czteroosobowy zespół. Skorzystały na tym ekipy nGize (Check i LucifroN) oraz Evil Geniuses (Happy i Grubby), które zakończyły sezon zasadniczy na najwyższych lokatach. Zostawienie większej ilości graczy nie sprawdziło się dla World Elite, mistrzów z poprzedniej edycji. Mieli Like'a, Sky'a, Infiego, TeDa, suhO, Panxianga, a zakończyło się na tym, że nie pojadą na LAN-owe finały, które niedługo (kwestia tygodni, chociaż oficjalna data jeszcze nieznana) odbędą się Pekinie.
Reprezentacje to jednak całkiem inna bajka, w nich przecież nie ma żadnych wynagrodzeń. Mimo to, mamy w ENC nowy, zrewolucjonizowany system, który ma swoje plusy i minusy. Plus na pewno taki, że od teraz więcej drużyn będzie ze sobą walczyło. Popatrzmy chociaż na Hiszpanię, która w tym roku może być niezwykle groźna, a która jeszcze nie tak dawno przegrywała z... Polską. Ostro wybił się LucifroN, jego brat Vortix również zaczął prezentować przyzwoity poziom. Dwie osoby i szansa na ogromny sukces. Oczywiście, dodatkowa rywalizacja to plus, ale czy to naprawdę wyłoni najlepszy kraj WarCrafta na Starym Kontynencie? Nie trzeba szukać daleko, by zobaczyć, że nawet i jeden gracz może wygrać pojedyncze spotkanie. Druga runda kwalifikacyjna, 5 maja i Norwegia przeciwko Serbii. Obie drużyny w dawnym systemie może byłyby równe, gdyby nie nieaktywność dawnych Wikingów, takich jak chociażby Targa czy Knutzi, których już rzadko można zauważyć na klanówce. Wystarczył jeden. Creolophus - dawniej najlepszy elf w Europie, wrócił, aby pomóc swoim ziomkom w kwalifikacjach. Udało mu się bezproblemowo wygrać z Padashem i Aca, pieczętując tryumf zwycięstwem w 2na2. Odpowiedzcie sobie sami - wygrał Creolophus czy Norwegia?
Do POL-Teamu ustosunkowuje się to średnio. Gdyby grał TeRRoR, wtedy na spółkę z Paladynem mogliby powalczyć o coś więcej niż w poprzednich latach. Sam Paladyn jednak nie jest na tyle klasowym graczem, by dać radę Danii czy Holandii, które czekają o koszyk wyżej. Zresztą, nawet z Tomkiem w składzie przejście RotterDama i Grubby'ego byłoby czymś niesamowitym. Szkoda tylko, że na nich reprezentacja kraju tulipanów się kończy...