FAZA GRUPOWA : Mecz z Rosją - odcinek 2

Dostosuj

FAZA GRUPOWA : Mecz z Rosją - odcinek 2

Skłamałbym mówiąc, że swoim wcześniejszym zachowaniem Rosjanie nie wjechali nam na ambicję. Może nie tyle chodzi tu o rosyjskich graczy, ale zwyczajnych "serwerowców", członków ogólnopojętej sceny, którzy początkową decyzję przyznającą walkower komentowali w szyderczy sposób, sugerując że w "prawdziwym" meczu zostalibyśmy rozwalcowani przez ich reprezentację i tylko dlatego tak bardzo chcieliśmy wygrać "przy zielonym stoliku". Sama reprezentacja Rosji, na czele z Prozedem, pokazała natomiast prawdziwą mentalność Kalego odmawiając zmiany terminu rozegrania meczu Słowakom, za co ci drudzy zostali ukarani oczywistym walkowerem. Moim zdaniem w sytuacji, w której Rosjanom ich własne niedopatrzenie zostało w dziwny i kontrowersyjny sposób darowane, takie zachowanie było co najmniej pokazaniem braku postawy fair play. Najbardziej bolesny w tej całej sytuacji był fakt, że właśnie w taki sposób utrwala się poczucie regulaminowej bezkarności u niektórych reprezentacji, co owocuje potem mnogością niejasnych sytuacji i generalnie spadkiem prestiżu ClanBase - ale to już temat na osobną kolumnę. Wróćmy do przygotowań Team Poland przed meczem z Rosją.

"Po pierwszych dwóch meczach w ekipie zapanowało pewne rozprężenie"

A raczej - przygotowań, których nie było. Po pierwszych dwóch meczach w ekipie zapanowało pewne rozprężenie, zakończenie draftów dodatkowo obniżyło treningową motywację. We wszystko wmieszał się jeszcze zbliżający się wielkimi krokami koniec roku szkolnego, jednoznaczny z czasem matur dla niektórych graczy (zik) i walką o wyjście na prostą z ocenami dla innych (detal). Generalnie mobilizacja w zespole nie była najwyższych lotów, nie trenowaliśmy praktycznie nic. Szczerze powiem, że perspektywa gry z Rosją praktycznie bez przygotowania trochę mnie przerażała. Może odrobinkę przesadzę, ale w moim odczuciu przez całą sytuację wynikłą w związku z tym spotkaniem wytworzył się wokół niego niesamowity ciężar gatunkowy, w pewnym sensie to była gra o prestiż i dobre imię całej naszej sceny. Zdawałem sobie sprawę, że jeśli - tak jak wszyscy tego oczekiwali - Rosjanie przejadą po nas jak rozpędzony walec, to tzw. "opinia publiczna" europejskiej sceny nie zostawi na nas suchej nitki. Wszyscy przypięliby nam etykietę wiecznych pieniaczy, którzy umieją tylko kłócić się o wygrane przez walkowery, nie pokazując absolutnie niczego w grze. Zresztą, sami gracze zgadzali się z moim zdaniem, że ten mecz będzie dla nas szczególnie ważny nie tylko dlatego, że jedynie wygrana dawała nam prawo gry ze słabszym rywalem w playoff. Im także Rosjanie dali nieźle w kość nie tylko zmarnowaną sobotą, ale i kuriozalnym zachowaniem w jednym z turniejów 2v2, kiedy to detal i av3k, mając niemal pewne szanse na awans do finału zostali wykluczeni z dalszej gry z powodu... użycia przez młodego Macieja rjskryptu do wykonania plasmajumpa. Owszem, regulaminowo używanie skryptów było zabronione, ale mapa była już dawno przegrana, ponadto karanie gracza za to, że strzela sobie z plasmaguna pod nogi, jest trochę niedorzeczne - przypomina karanie wg zasady "dajcie mi człowieka, a ja znajdę paragraf". Sytuacja, w której av3k używał tych skryptów w żadnym razie nie była kluczowa dla losów gry i moim zdaniem (nie tylko moim zresztą) organizatorzy powinni byli przymknąć na to oko. Nie zrobili tego jednak i h00lsi zostali wykluczeni z dalszej gry, cała sytuacja miała miejsce niemal dokładnie 24 godziny przed planowaną datą meczu Polska - Rosja, co tylko dodało jej pieprzu. Przy okazji zwiększyło też naszą, i tak wyjątkowo silną, motywację do pokazania sąsiadom ze Wschodu, że jednak potrafimy pokąsać, zwłaszcza gdy jesteśmy w tak oczywisty sposób lekceważeni.

"[...] odpowiedzialność za dobór graczy i przygotowanie ich spadła [...] na stinga"

Osobiście dla mnie najgorsze było to, że okres poprzedzający to najważniejsze dla mojej dotychczasowej kapitańskiej kariery spotkanie był dla mnie czasem walki z pecetem, co uniemożliwiało mi udział w treningach, a nawet życiu reprezentacji. Cała odpowiedzialność za dobór graczy i przygotowanie ich spadła więc na stinga, który doskonale wywiązał się z powierzonego mu zadania. Zresztą, to chyba dobrze dla wszystkich, że na te kilka ostatnich godzin przed meczem straciłem możliwość objeżdżania wszystkich na prawo i lewo. Sytuacja, w której gracze bardzo chcieli wygrywać nie robiąc przy tym ani jednego ruchu na treningu, wybitnie mi nie odpowiadała i wiele razy dawałem dość obfite ujście mojej frustracji :) (całe szczęście, że nikt nie wygrzebał tego z logów :). Gdy czasem myślałem o tym meczu już po jego zakończeniu, przychodziła mi do głowy myśl że być może gracze sprężyli się między innymi po to, by pokazać tej zrzędzie kapitanowi że jednak potrafią grać :) Nie wnikam jednak w szczegóły przedmeczowej motywacji, powiem krótko - to było dla mnie 40 najbardziej stresujących minut na scenie Q3. Do tego, będąc świeżo po formacie, nie miałem możliwości śledzenia meczu chociażby przez GTV, moim jedynym "oknem na świat" były scoreboty i privujący do mnie na IRCu sting. Muszę przyznać, że współpraca między nami - przynajmniej z mojego punktu widzenia - była doskonała. Mieliśmy podobną wizję gry, drużyny, dobieraliśmy nawet do niej podobnych zawodników, przez co nie było tu żadnych spięć i niedomówień, jedynie chęć doboru optymalnego zestawienia na dany mecz/mapę. Z gry z Rosją został wykluczony av3k, będący w tym czasie na turnieju 1v1 w Lublinie, co oznaczało dla nas spore osłabienie. Do ostatniej chwili miałem nadzieję, że Maćkowi być może uda się jakoś zainstalować w internecie i jednak będzie w stanie zagrać, ale tak się nie stało i trzeba było pomyśleć o zastępcy. Najpoważniej wyglądały kandydatury rava i kostona, obaj znajdowali się wtedy w świetnej formie i decyzja była naprawdę trudna. Ostatecznie postawiliśmy na Rafała z zastrzeżeniem, że zostanie zmieniony po pierwszej mapie, którą miała być wybrana przez Rosjan pro-q3dm6.

The Campgrounds II. Mapa, na której w Polsce przegrało się setki, tysiące, a może nawet miliony godzin, która - można chyba tak powiedzieć - miała nawet swoją własną scenę i swoich jednomapowych bohaterów, ale paradoksalnie... nigdy z nikim dobrym na niej nie wygraliśmy! Deemszóstka była dla Polaków jak zaczarowana, przegrywaliśmy tu mecz za meczem, nie licząc zwycięstw z quake'ową drugą ligą pokroju Finlandii. Nie od dziś wiadomo, że mapa ta jest cholernie skillowa, więc skład Rosjan mógł budzić poważny niepokój: Cooller, jibo, mikes, Prozed. Antona Singova przedstawiać nie trzeba, jest jasne że w pojedynkę, indywidualnym skillem na wymianach, bez trudu zmiótłby po kolei całą naszą reprezentację. Rosyjski Chińczyk natomiast stanowił ostoję ichniejszego TDM-a w zwycięskim dla Rosjan sezonie, będąc udanym mariażem wschodniego, aimowego stylu grania z pewną przydatną w teamach dozą wyrachowania. Dalej mikes - żywa legenda. Człowiek, który razem z Polosatiy'em i resztą wygrywał turniej CPL dla forZe, pierwszy prawdziwy rosyjski TDM-owiec. Fakt, być może nie był w najwyższej formie, ale w przypadku niektórych graczy dyspozycja to bardzo względne pojęcie. Mikes to zdecydowanie jeden z takich graczy, którego nigdy i w żadnej sytuacji nie można lekceważyć. W zasadzie jedynie po Prozedzie nie mogliśmy się spodziewać niczego szczególnego. Owszem, to solidny zawodnik, ale nie wybijający się poziomem ani na tle Rosjan, ani naszej reprezentacji. Z drugiej strony nie wiem, kto mógłby być tym czwartym w drużynie rosyjskiej - ani Evil, ani Makaveli, ani dimas nie są bowiem według mnie zawodnikami o predyspozycjach do grania naprawdę dobrych teamów.

"Na około 6 minut przed końcem wynik oscylował w granicach 115:90 dla Polski [...] w głowie miałem tylko jedną myśl: żeby się udało [...]"

Generalnie było się kogo bać, ale nasi gracze nie czuli jakiegoś specjalnego respektu do przeciwników. Wręcz przeciwnie, zaczęli mecz z nastawieniem, że fajnie jest zabijać takie sławy, jak Ruski ((c) rav), co jest jedynym właściwym podejściem do starcia z silnym rywalem. Początkowe założenie było takie, że detal i scar mieli odcinać Rosjan od rg, podczas gdy zadaniem zika i rava było asekurowanie rakietnicy i platformy z ra. Szybko się jednak okazało, że gra w ten sposób będzie niemożliwa - nasi rywale zdali sobie sprawę, że rail będzie kluczowy dla losów gry i z wielką zaciekłością takowali ten właśnie sektor, nieco odpuszczając pozostałe. Wtedy zik dołączył do detala i scara przez co w sporych okresach czasu aż trzech naszych graczy broniło raila! Taka zapora okazała się dla Rosjan niemożliwa do sforsowania, poza tym bardzo dobrze spisał się rav, pełniący nieco z konieczności rolę "wolnego elektronu". Umiejętnie odcinał Coollera i spółkę od rakietnicy, ścigając ich przy okazji na spawnach gdzie się tylko dało. Przez te 20 minut nasza drużyna grała bardzo dojrzałego TDM-a, ani na moment nie gubiąc właściwego sobie rytmu. To my narzucaliśmy Rosjanom nasz styl gry, spychając ich do defensywy! Muszę się jednak do czegoś przyznać - nie patrzyłem nawet na scorebota. Cały mecz zaciskałem tylko kciuki za naszych chłopaków i jeden, jedyny raz z ciekawości zajrzałem w okno IRCa. Na około 6 minut przed końcem wynik oscylował w granicach 115:90 dla Polski! Poczułem, jak oblewa mnie zimny pot i aż do końca gry w głowie miałem tylko jedną myśl: żeby się udało, żebysmy dowieźli wygraną do końca. Dowieźliśmy. Nie było jednak czasu, by cieszyć się z tego zwycięstwa, bo teraz trzeba było przypieczętować sukces w całym meczu na naszej mapie - q3dm7. W przerwie między mapami odbyliśmy ze stingiem poważną rozmowę. Zastanawialiśmy się, czy w sytuacji gdy detal, rav, scar i zik tak dobrze zagrali na deemszóstce, powinniśmy mieszać w tym zwycięskim składzie wprowadzając kostona. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że drugą mapę rozpocznie ta sama wyjściowa czwórka. Zdaję sobie sprawę, że mocno zawiedliśmy Eryka, za co z tego miejsca jeszcze raz go przepraszam. Po raz kolejny okazało się, że bycie kapitanem to wcale nie jest taka prosta sprawa...

"dm7 była jedną wielką siekaniną"

Na dm7 miałem już na tyle odwagi, by zerkać na scorebota. A było nerwowo. Nasza taktyka była prosta jak strzał z railguna - atakujemy, atakujemy i jeszcze raz atakujemy! Mieliśmy nadzieję, że w przypadku rozgrywania meczu w warunach 65 vs 65 siła ofensywna Rosjan będzie nieco mniejsza, co stworzy nam dodatkową szansę. Trochę się przeliczyliśmy, bo w końcu nasi rywale właśnie na takich pingach wygrywali dwa sezony temu Nations Cupa. W efekcie dm7 była jedną wielką siekaniną. Z początku zanosiło się, że szybko przejmiemy kontrolę nad grą i wypracujemy sobie bezpieczną przewagę. Okazało się jednak, że Rosjanie wcale nie zamierzają kapitulować i po początkowym knockdownie przyjęli wymianę ciosów. Nie koniec na tym - to oni zaczęli dominować! Od tego momentu (mniej więcej połowa meczu) rozpoczęła się prawdziwa rzeź, frag gonił fraga, Rosjanie próbowali nam uciekać, ale nie daliśmy się i w końcu to nam udało się odzyskać prowadzenie. Uff, odetchnąłem z ulgą, ale w samej końcówce chłopcy Prozeda jeszcze raz rzucili się do walki, w błyskawicznym tempie odrabiając straty! Ostatnie kilka minut to prawdziwa wojna nerwów, przy kilkufragowej różnicy dzielącej obie drużyny nikt nie mógł sobie pozwolić na błąd. Prawdziwe "kamyki" pokazał wtedy detal, z zimną krwią zaczajając się na trzech Rosjan przy wyjściu z ra do rakietnicy. To były już końcowe sekundy, więc szybki excellent Piotrka przypieczętował naszą ciężko wywalczoną wygraną. YEAH!

"To, co działo się potem, było najfajniejszą nagrodą za całą pracę i nerwy [...] w tym momencie dopisaliśmy własną linijkę do historii Quake'a w Polsce [...]"

To, co działo się potem, było najfajniejszą nagrodą za całą pracę i nerwy włożoną w tworzenie tego zespołu - zarówno dla mnie, stinga, jak i chłopaków. Wszyscy nam gratulowali, na mój numer gg posypały się spontaniczne słowa podziękowania od różnych osób, których nawet nie znałem (w tym od ludzi nie będących mi na codzień przychylnymi - hi rzurzu), byliśmy wprost noszeni na rękach, w internetowym znaczeniu rzecz jasna. Gdybym miał wybrać jeden moment będący najszczęśliwszym przez cały sezon, byłaby to właśnie ta godzinka, poświęcona niemal w całości na odbieranie gratulacji od scenowiczów. Kapitalne uczucie, naprawdę, dlatego jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy przed tym meczem w nas wierzyli! Spotkanie z Rosją było na pewno przełomowe, wszak pokonaliśmy absolutną quake'ową potęgę grającą ze wszystkimi gwiazdami w składzie, nie można więc było szukać żadnego usprawiedliwienia - byliśmy po prostu lepsi. Obok pamiętnej dla mnie wygranej z mgd (jeszcze w barwach taboo), wydartej przeciwnikowi z gardła po dwóch dogrywkach do których sam doprowadzałem, to był moment największej satysfakcji z gry/obcowania z quake'm trzecim. Taka chwila, która - sentymentalnie mówiąc - wynagrodziła wszystkie momenty zwątpienia, niewiary w to co wszyscy chcieliśmy razem zrobić, nawet wkurzenia na chłopaków za podejście do treningów. Wymierny skutek zwycięstwa był zaś taki, że mieliśmy trafić na słabszego rywala w fazie playoff, w pewnym sensie też opuściliśmy TDM-ową prowincję, na której nasza reprezentacja tkwiła od momentu zbiorowego przejścia polskiej sceny na vanilię. Jakby na to nie patrzeć - w tym momencie dopisaliśmy własną linijkę do historii Quake'a w Polsce i chyba własnie to było naszą największą wygraną.



Strona główna | Podsumowanie

PRZYGOTOWANIA: 1. Kapitanem być | 2. Rewolucje | 3. Draft | 4. Czas treningów
FAZA GRUPOWA: 1. Mecz z Rosją | 2. Serbia i Czarnogóra | 3. Słowacja | 4. Mecz z Rosją - odc. 2
PLAYOFF: 1. Kiedy i z kim? | 2. Pokonać Holandię | 3. Przyczajony orzeł, ukryty ser
FINAŁ: mecz ze Szwecją

BONUS: Profile zawodników | Polska w Nations Cup

KomentarzeKomentarze

  • Dodawanie komentarzy dostępne jest jedynie dla zalogowanych użytkowników.
    Jeżeli nie jesteś jeszcze użytkownikiem eSports.pl, możesz się zarejestrować tutaj.
Komentarze pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu eSports.pl oraz serwisów pokrewnych, który nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych opinii. Jeżeli którykolwiek z postów łamie zasady, zawiadom o tym redakcję eSports.pl.
Dołącz do redakcji portalu eSports.pl!

Ostatnio publikowane

Napisz do redakcji

W tej chwili żaden z naszych redaktorów nie jest zalogowany.

Ostatnie komentarze

Ostatnio na forum

Statystyki Online

6975 gości

0 użytkowników

0 adminów

Ranking Użytkowników

WynikiAnkieta

Co było dla Ciebie największym zaskoczeniem podczas WCG Polska?

  1. 0%

    Słaba postawa Fear Factory

  2. 0%

    Dobra gra UF Gaming

  3. 14%

    Tłumy widzów na sali kinowej

  4. 14%

    Mało miejsca

  5. 71%

    Nie byłem i nie interesuje mnie to

Nasi partnerzy

  • Shooters.pl
  • Cybersport

Wszelkie prawa zastrzeżone (C) eSports.pl 2003-2024

Publikowanie materiałów tylko za zgodą autorów.

Wybierz kategorie